Frazes KAŻDY JEST
INNY wypisałam wielkimi literami bo to jeden z bzdurnych, standardowych tekstów
jakie słyszę tu praktycznie na porządku dziennym.
„Nie możesz
generalizować, KAŻDY JEST INNY”
„Dlaczego
porównujesz mnie do XYZ? KAŻDY JEST INNY”
„Nie prawda, że ludzie
w większości lubią XYZ bo KAŻDY JEST INNY”
„Co, że niby
wszyscy oddychamy tlenem? Przecież KAŻDY JEST INNY”
Tak, nawet
wypowiedzi gdzie podkreślam daną grupę w gestii „mniejszość” lub „większość”
spotykają się z tym tekstem.
Nie ma wielu rzeczy,
które irytujá mnie bardziej niż ludzie wyjeżdżający z tym beznadziejnym serem.
O ile znajdziesz takich tytanów intelektu i w Polsce tak w Anglii „KAŻDY JEST
INNY” powinno być chyba wydrukowane grubym Arialem na brytyjskiej fladze,
tudzież na banknotach.
Dlaczego to
niegroźne niby stwierdzenie aż tak wzburza moją krew? Bo to tekst, który z góry
zabija wszelką dyskuję. Wyświechtane zdanie, które automatycznie dyskryminuje
rozmówcę i redukuje wszelkie rozważania do bezsensu. Jestem pewna, że w
retoryce jest na to jakaś specyficzna nazwa. Argument Oczywisty? Potoczniej:
beton?
Jeżeli czytelnik
(bo mam nadzieję, że kiedyś jakiegoś znajdę) dalej nie zgadza się z tą tezą
przytoczę analogię. Wyobraźmy sobie spotkanie członków parlamentu europejskiego
gdzie odbywa się dyskusja na temat normowania w zakresie ochrony środowiska.
Oto reprezentacja Niemiec mówi:
- Więc musimy kontrolować emisję spalin w
Europie
Francja na to:
- Racja, także sortowanie odpadów wymaga
uwagii gdyż na chwilę obecną jest to robione mało efektywnie.
W tym momencie jakiś geniusz z, powiedzmy, Anglii
wyskakuje z tekstem:
- Chłopaki... ZIEMIA I TAK SPŁONIE GDY SŁOŃCE
STANIE SIĘ CZERWONYM KARŁEM.
Po co więc
próbować myśleć, systematyzować wiedzę czy aplikować jakiekolwiek rozwiązania.
Najlepiej rzucić banałem. I jest to niestety coś co ludzie robia tu nagminnie.
Jako zapalony
obserwator społeczny lubię notować akcje i interakcje międzyludzkie oraz
okazjonalnie to dyskutować. Niestety większość moich prób wysuwania tych
poglądów do angielskich znajomych kończy się tak:
„KAŻDY JEST INNY...”
No ale... Podeszłam
do tego z perspektywy dyskusji oraz retoryki. Szersza aplikację zdania można
jednak zauważyć tu wszędzie. Nie wiem czy to kwestia „życia na Zachodzie” bo
nigdy nie żyłam w żadnym innym „zachodnim” kraju by to stwierdzić ale
zdecydowanie największą wartością w UK jest indywidualizm.
Nie mam nic
przeciwko indywidualizmowi ale wydaje mi się, że bardziej konstruktywnym
podejściem jest szanowanie ludzi za to, że są wybitni, inteligentni, z
wartościami, że potrafią podjąć trudne decyzje gdy jest na to czas i pomagać
bliźnim w potrzebie. Szacunek nie należy się ludzią wykorzystującym innych,
terrorystą czy innym zwichrowanym psychicznie. Być może komuś wyda się to nieco
brutalne (?) jednak żyjemy w społeczeńswie i potrzebujemy standardów normatywnych.
Natomiast w
Anglii okazuje się, że szacunek należy się każdemu o ile ta osoba pozwala
drugiej być jak najbardziej niezależną i indywidualną. Podziwiać warto głównie
siebie. Innych ludzi trzeba po prostu akceptować. Kolektywa i pomaganie sobie
nawzajem to cechy jakie wpisuje sie na CV po wykonaniu gdzieś wolontariatu.
Każdy zasługuje na sympatyczny uśmiech i płytkie uprzejmości, z drugiej strony
na nikim nie można się emocjonalnie „uwiesić” – ergo głębsze uczucia do
bliźniego są tu rzadko zauważalne.
Czasami szkoda mi
Anglików i ich umysłów wypranych tą ideologią. KAŻDY JEST INNY. Każdego trzeba
akceptować. Nikomu nic nie można powiedzieć. Moim prawem jest by zostawiono
mnie w spokoju. Niby to takie zachodnie i nowoczesne a mimo wszytsko ogarnia
mnie nostalgia za Europejskim romantyzmem i kolektywą.
No comments:
Post a Comment