Monday, 23 May 2016

Referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE


Oto dokładnie miesiąc od dzisiaj Wielka Brytania odda swój głos w referendum odnoście przynależności do Unii Europejskiej. Debata w kraju pogrzewana jest medialną fiksacją i natłokiem sprzecznych głosów oferujących rózne, mniej lub bardziej poprawne, argumenty.



W czasie tego referendum brytyjczycy efektywnie wesprą kampanię „Stronger In” (Remain) lub „Brexit” (Leave.) Z czysto zdroworozsądkowego punktu widzenia kampania „Brexit” nie ma zbyt wiele ekonomiczno-politycznego sensu i oficjalne stanowisko brytyjskiego rządu to wspieranie pozostania w unii.


Jest to również stanowisko wielu ekspertów, którzy przewidują, że wyjście Wielkiej Brytanii ze wspólnoty zaowocuje niestabilnością ekonomiczną i kolejną recesją. Odkąd Wielka Brytania dołączyła do Unii Europejskiej w latach 70s uprzedniego wieku, standardy życia w tym kraju wzrosły dwukrotnie. Średni roczny dochód przypadający na rodzinę wzrósł z 20 tysięcy funtów do 40 tysięcy. O ile nie jest to tylko i wyłącznie zasługa Unii Europejskiej, tak ciężko dokładnie stwierdzić jak sytuacja Wielkiej Brytanii wygładałaby dziś gdyby ta nie była członkiem wspólnoty.


Wielka Brytania przez swoje członkostwo ma dostęp do bardzo korzystnych umów handlowych z resztą kontynetu. Ponad to – Londyn widziany obecnie jako centrum finansowe Europy - przyciaga do siebie masę kapitału i inwestycji, czy jednak ta sytuacja się utrzyma gdy Wielka Brytania opuści unię i Londyn stanie się centrum finansowym jedynie dla małej Wielkiej Brytanii?

Proponenci kampanii „Brexit” sądzą, że tak...


Główną amunicją jakiej używa kampania Brexit by mierzyć w swoich zdroworozsądkowych oponentów jest imigracja – i trzeba podkreślić, że chodzi tu o imigracje z Europy. Co prawda nie wykluczam faktu, że wielu brytyjczyków nie jest na tyle świadomych społecznie by rozumieć, że wyjście z Europy nie przystopuje stałego napływu ludzi z Indii czy Pakistanu... Co tylko czyni argument imigracji silniejszym.


Myślę, że trzeba też powiedzieć głośno o tym co mówi się w Wielkiej Brytanii pokątnie, jak dla tego narodu przystało. Głownie to brytyjczykom przeszkadza imigracja z Europy Wschodniej. Jest to wyraźnie zauważalne w mediach – nawet w liberalnym i niestronniczym BCC – gdzie segment w wiadomościach mówiący o kampanii „Brexit” i imigrantach pokazuje (1) wywiad z więźniem gdzie osobnik mówi z akcentem a w tle na ścianie celi ktoś napisał dumnie POLAND (2) wywiady z prostymi reprezentatami klasy robotniczej, którzy okazują się być litwinami, polakami lub rumunami.


Tak więc ludzie „Brexit’u” wołają „imigracja jest zła!” na całe gardło i o dziwo słucha ich prawie 50% populacji (wedle najnowższych sondaży.) Jest to dla mnie śmieszne i szokujące za razem – szczególnie w obliczu szerokiego wachlarza argumentów ze strony proponentów zostania w unii. Imigracja jest dosłownie jedynym „asem w rękawie” dla Brexitu a nawet ten „as” nie jest aż taki świetny jężeli tylko się mu dobrze przyjrzeć.


Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że Wielka Brytania profituje niezmiernie na imigrantach. Ich obecność w kraju hamuje wzrost inflacji, wzmaga wzrost populacji dostarczając mlodych ludzi i „rąk do pracy”, które w przyszłosci będą pracowac na angielskich emerytów, imigracja zasila praktycznie cały NHS dostarczając lekarzy i pielęgniarki i pompuje spore kwoty w brytyjską ekonomie przez regularne płacenie podatków i w znakomitej większości wydawanie w tym kraju swoich dochodów.


De facto nie do końca wiadomo jakie są logiczne argumenty PRZECIW imigracji poza chorobliwą (acz oczywiście zakamuflowaną) homofobią brytyjczyków. Jedyne w miarę bystre rozumowanie przeciw emigracji to fakt, że więcej ludzi wymaga wiekszych nakładów w system edukacji (więcej miejsc w szkołach) i na służbę zdrowia – nakładów które powinny wychodzić właśnie z podatków, które cudzoziemcy płacą. No ale jak się myśli w kategoriach typu  wydusić kasę z imigranótw a nic im nie dać w zamian”, to faktycznie widać tutaj problem.




Być może właśnie przez tą dychtomię zagraniczna prasa spoza Wielkiej Brytanii komentująca Brexit nie odnosi się nawet zbyt poważnie do argumentu imigracji, analizuąc natomiast wszytskie inne – patrz Financial Times.


Poza imigracją, kolejnym argumentem Brexit jest jeszcze odzyskanie składki jaką Wielka Brytania wpłaca rok w rok do skarbonki Unii Europejskiej. Jest to znaczna kwota 13 billionów funtów rocznie (ok 0.5% krajowego produktu brutto) – chociaż warto zwrócic uwagę, że nie bierze się tu pod uwagę pięniędzy, które Wielka Brytania dostaje od Unii.  Wedle tego źródła, w zeszłym roku było to 4.5 biliona funtów, tak więc de facto Wielka Brytania „traci” 8.5 biliona.

Moje osobiste odczucie względem referendum jest takie, że ostatecznie zdrowy rozsądek zwycięży ksenofobię i Wielka Brytania zagłosuje by w Unii Europejskiej jednak pozostać – chociaż nie mogę być tego całkowicie pewna...


Cały wstęp powyższy jest bardzo fajny i rozległy, niestety mówi niewiele w kwestii co stanie sie z polakami na wyspach gdyby Wielka Brytania odeszła z uni – ten właśnie temat zamierzam podjąć w moim następnym poście.


Tak jak i od lat przewidywałam, że Wielka Brytania w pewnym momencie zacznie buntować sie w obec statusu quo tak samo mam pewne przeczucie w gestii jak Wielka Brytania postąpiłaby z imigrantami...

3 comments:

  1. Post bardzo ciekawy i mam nadzieję, że Twoje przewidywania jeżeli chodzi o wyniki referendum się sprawdzą. Mam jednak pytanie - co z wyjazdem do UK jeżeli Brytyjczycy postanowią wystąpić z Unii Europejskiej? Kończę studia w czerwcu i planuję przeprowadzkę do Wielkiej Brytanii w lipcu i tu nasuwa mi się pytanie czy paszport wystarczy aby dostać się do UK? Chciałabym studiować i pracować w UK ale teraz moje plany stoją pod wielkim znakiem zapytania. Będę wdzięczna za wszelkie informacje. Pozdrawiam ciepło

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć Oliwia, cieszę się że zainteresował Cię ten post. W gestii Twojego zapytania - w tym obszarze wszelkie porady są nieco spekulatywne - faktem jest, że wedle traktatu lisebońskiego (Lisbon Treaty) kraj decydujący się na wyjście z Unii ma dwa lata na wynegocjowanie "pakietu wyjściowego" - czyli zasad na jakich to wyjście się odbędzie, nowych umów handlowo/tranzytowych no i oczywiście sprawy wolnego przepływu ludzi. O spekulacjach odnośnie co może się stać z imigrantami napiszę niedługo kolejny post.

      Obiektywnie radziłabym wyjechać do Irlandii (oczywiście tej południowej) - nie wychodzi z Unii, ludzie są tam sympatyczniejsi a imigrantów nie traktuje się z taką słabozakamuflowaną wrogością jak tu.

      Mam nadzieję, że odpowiedź pomoże Ci podjąć decyzję. Pisz w wypadku dalszych pytań.

      Delete
  2. Mam nadzieje, ze zaglosuja by zostac w unii!!

    ReplyDelete