Jest jedna rzecz
jakiej na pewno mi tu nie brakuje a która w Polsce wydaje się bardzo
prominentna. Chodzi o zwykły szacunek dla każdego człowieka. W Polsce wiele
czynników środowiskowych wskazuje na to, że zwykłego, „małego” członka
społeczeństwa traktuje się lekko jak psa puszczonego wolno w dzicz.
Pokutuje
mentalność – idż i walcz. Radź sobie jak potrafisz. Kombinuj i knuj to się może
uda.
Co mam w tym
wypadku na myśli – na pierwszy ‘odstrzał’ proponuje szukanie zatrudnienia w
Polsce. Nie mieści mi się w percepcji jak można reklamować miejsce pracy bez
wskazania na stawkę wynagrodzenia. Czy naprawde w Polsce jest tak źle, że firmy
myślą w kategoriach ‘niech się cieszy, że w ogóle ma prace’? Owszem
w Anglii też napotyka się ogłoszenia, gdzie stawka jest mistycznie reklamowana
jako ‘do negocjacji’ ale jest to mniejszość i osobiście nigdy sie na takie
pozycje nie aplikuje. Jak można oczekiwać od ludzi zaangażowania w postacii
wypełnienia aplikacji, wysłania CV, postawienia się na interview, całego
związanego z tym stresu i przygotowań i jeszcze później agresywnej negocjacji
odnośnie stawki. Biedny taki człowiek, cały proces wydaje się
walką.
Druga sprawa –
podejście do prawa zatrudnienia, praw pracownika, kultury biurowej. Nie
pracowałam nigdy w polskim biurze ale mam znajomych i rodzinę którzy rozwijają
swoją karierę w kraju i to co słyszę jest trochę smutne. Gdy mówię, że w UK
praktycznie każdy ma prawo do płatnego chorobowego – przecież choroby się nie
wybiera – znajomi w PL są w szoku. 24 dni płatnego urlopu też wydaje się wielu
luksusem. W dodatku w polskim biurze szef może cię w twarz wyzywać, dołować i
obrażać. W UK za tak otwarte chamstwo można być wywalonym z pracy i nikt nie ma
prawa nikomu dokuczać czy sprawiać by czuł się traktowany nie fair. Wszelkie
tego typu zachowania niosą za sobą konsekwencje. W PL za to operuje prawo
dżungli.
No comments:
Post a Comment