Sunday, 28 June 2015

Poradnik: Jak przyjechać do Wielkiej Brytanii wraz ze swoim 'członkiem rodziny' pochodzącym z kraju nie należącego do Europejskiego Obszaru Gospodarczego

Ostatnio zostałam poproszona przez kuzynkę o pomoc w interpretacji tekstu odnośnie przyjazdu do Wielkiej Brytanii osoby pochodzącej spoza Europejskiego Obszaru Ekonomicznego. Pomyślałam, że będzie to też fajny temat do podjęcia na blogu. Od jakiegoś czasu myślałam by zacząć pisać poradniki dla osób planujących życie w UK czy żyjących tu na codzień i stopniowo podejmujących dalsze życiowe wyzwania / kroki.

Pamiętam gdy sama pierwszy raz znalazłam się w Anglii - już prawie 9 lat temu - i musiałam wszystko zrozumieć sama, chodzić, pytać, próbować na własnej skórze różnych rozwiązań. O ile cały proces był fajny i widzę go dzisiaj jako wielką przygodę, która pomogła mi lepiej opanować język i ogólnie stać się bardziej niezależną osobą tak dziwię się, że ciężko na internecie o dobry poradnik który ułatwiłby innym cały ten proces.

No ale tyle w ramach przedmowy. Poniżej przedstawiam skrócone tłumaczenie ze strony https://www.gov.uk/family-permit/overview dla osób zainteresowanych przyjazdem na teren Wielkiej Brytanii wraz ze swoim współmałżonkiem/ członkiem rodziny- w wypadku gdy współmałżonek/członek rodziny nie jest obywatelem Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Tłumaczenie to nie uwzględnia podpunktów odnośnie uzyskania zezwolenia na pobyt:

  • z racji "prawa pochodnego zamieszkania" - (co znaczy bycie opiekunem kogoś, kto ma prawo stałego pobytu w Wielkiej Brytanii, dla dziecka opiekuna lub dziecka obywatela EOG, który wcześniej pracował w Wielkiej Brytanii)
  • na mocy wyroku w sprawie Surinder Singha- czyli poprzez bycie członkiem rodziny obywatela brytyjskiego, który mieszka i pracuje w innym kraju EOG
  • z racji "zachowania prawa pobytu" - nabycie prawa do pobytu w Wielkiej Brytanii jako członek rodziny obywatela EOG, który zmarł i z racji tego nie jest już małżonekiem lub partnerem
Dodaje też moje osobiste komentarze związane z interpretacją tekstu przy użyciu tej oto czerwonej kursywy :)

1. Informacje ogólne

Możesz ubiegać się o zezwolenie na przyjazd do Wielkiej Brytani jako członek rodziny mieszkańca EOG (Europejski Obszar Gospodarczy)  jeśli:

  • Pochodzisz spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG)
  • Jesteś członkiem rodziny obywatela EOG
O zezwolenie należy  ubiegać się przebywając poza granicami Wielkiej Brytanii.

Opłaty
Ubieganie się o zezwolenie jest bezpłatne.

Dlaczego starać się o zezwolenie?

Zezwolenie pozwala łatwiej i szybciej przyjechać do Wielkiej Brytanii. Brak zezwolenia może przeszkodzić w otrzymaniu karty pokładowej i spowodować opóźnienia.
Brak zezwolenia może sprawić, że odmówią Państwu wjazdu na teren Wielkiej Brytanii.

Brak użycia słów o nacechowaniu definitywnym typu 'musisz' (must) w oryginale daje mi w tym wypadku do myślenia, że tak naprawdę zezwolenie to nie jest absolutnie koniecznie - ułatwia po prostu proces i sprawia, że chronisz się przed ewentualnymi niedogodnościami.

Jak długo można przebywać na terenie Wielkiej Brytanii na mocy zezwolenia
Pozwolenie jest ważne przez okres 6 miesięcy i pozwala na dowolną ilość przyjazdów/odjazdów z Wielkiej Brytanii w tym czasie.

Pobyt po wygaśnięciu zezwolenia
Można pozostać w Wielkiej Brytanii po wygaśnięciu zezwolenia, jeśli jesteś członkiem rodziny obywatela EOG.

Najlepszym sposobem by kompletnie i rzetelnie zalegalizować swój pobyt po wygaśnięciu ważności pozwolenia jest ubieganie się o kartę pobytu stałego. Nie jest to wymóg konieczny, jednak ułatwia udowodnienie potencjalnym pracodawcom prawa do życia i pracy w Wielkiej Brytanii.

Tutaj ponownie - składnia tekstu umieszczonego na stronie informacyjnej wydaje się nieco zawiła choć obraz sytuacji jest całkiem prosty - zezwolenie umożliwia bezproblemowy przyjazd i pozostanie w Wielkiej Brytanii na nieokreśloną ilość czasu. Karta pobytu stałego to dodatek, który może przysłużyć się przy szukaniu pracy, szczególnie osobom spoza granic Unii. Teoretycznie to nawet mieszkańcy EOG mogą ubiegać się o wspomnianą kartę -  w praktyce nikt tego nie robi z racji tego, że nie uzyskuje się przez nią żadnych dodatkowych przywilejów.

2. Kwalifikowalność

Aby kwalifikować się do otrzymania zezwolenia jako członek rodziny mieszkańca EOG, wspomniany mieszkaniec EOG musi spełniać następujące kryteria:

  • Przebywać na terenie Wielkiej Brytanii
  • podróżować do Wielkiej Brytanii z osobą starającą się o zezwolenie w ciągu 6 miesięcy od dnia złożenia wniosku

Jeśli mieszkaniec EOG przebywa w Wielkiej Brytanii dłużej niż 3 miesiące przed przyjazdem partnera musi:

  • być "osobą wykwalifikowaną" która pracuje w zawodzie, szuka pracy w zawodzie, jest samozatrudniona, studiuje lub żyje na własny rachunek 
  • posiadać prawo stałego pobytu
Lekko zawiłe tłumaczenie ze strony brytyjskiego rządu, które można zinterpretować tak - najlepiej by parter spoza EOG dołączył do mieszkańca EOG w przeciągu 3 miesięcy od pojawienia się mieszkańca EOG w wielkiej Brytanii. Wygląda na to, że późniejszy przyjazd może wymagać dodatkowej dokumentacji ze strony osoby z EOG.

Aby kwalifikować się jako członek rodziny musisz: 

Być małżonkiem obywatela EOG, lub związanym z nimi jako:
  • dziecko lub wnuk poniżej 21 lat, lub dziecko / wnuk w każdym wieku wymagający pełnego wsparcia finansowego
  • dziadek/rodzic wymagający pełnego wsparcia finansowego
Przetłumaczyłam tu proste słowo "dependent" na "wymagający pełnego wsparcia finansowego" - chodzi o osoby zupełnie uzależnione od swoich 'opiekunów', które np. z powodów takich jak niepełnosprawność nie mogą podjąć pracy i samodzielnie się utrzymać. 

Aplikacje otrzymane od partnerów bez ślubu są słabsze i pary takie mogą nie uzyskać pozwolenia. Takie wnioski są rozpatrywane indywidualnie i biorą pod wagę okoliczności personalne kandydatów.

3. Dokumenty, które należy przygotować i załączyć przy ubieganiu się o pozwolenie na przyjazd jako członek rodziny mieszkańca EOG
  • ważny paszport
  • 1 kolorowe zdjęcie paszportowe
  • dowody bycia członkiem rodziny mieszkańca EOG, czyli akt małżeństwa, lub dowód wspólnego zamieszkania przez 2 lata. Dopuszczane są jeszcze inne dokumenty - np dowód partnerstwa cywilnego
  • ważny paszport mieszkańca EOG lub dowód osobisty (lub poświadczona kopia, jeśli nie można dostarczyć oryginału)
  • dowód swojej zależności finansowej, w wypadku gdy taka występuje

Członkowie rodziny EOG

Należy pokazać, że mieszkaniec EOG ma prawo stałego pobytu na terenie Wielkiej Brytanii. W wypadku gdy osoba ta przebywa w Wielkiej Brytanii dłużej niż 3 miesiące należy dostarczyć:

  • Dowód pracy - np. umowa o pracę, wyciągi wykazujące regularny dochód (tzw. 'payslipy') czy list od pracodawcy LUB
  • W przypadku osoób samozatrudnionych, np umowy, faktury lub rachunki  i wyciągi bankowe wskazujące na opłaty wniesione by pokryć podatek dochodowy i ubezpieczenie społeczne LUB
  • W przypadku studentów - np list od szkoły, uczelni lub uniwersytetu (takie osoby muszą też wykazać dowód pełnego ubezpieczenia zdrowotnego) LUB
  • Oświadczenie wskazujące na niezależność finansową -np wyciąg z banku (takie osoby muszą też wykazać dowód pełnego ubezpieczenia zdrowotnego)
Wyciąg z banku, gdzie na koncie mamy mniej niż najmniej 2 tysiące funtów nie wskazuje na 'niezależność finansową' Nie jestem świadoma konkretnych progów finansowych, ale warto wiedzieć że wspomniane progi są stosunkowo wysokie - ergo opieranie aplikacji na takim oświadczeniu jest niewskazane dla osób średniozamożnych.

Należy dostarczyć uwierzytelnione tłumaczenia wszelkich dokumentów, które nie są w języku angielskim i walijskim.

4. Jak starać się o zezwolenie
O zezwolenie należy aplikować się online używając tego linka:

https://www.gov.uk/apply-uk-visa

Słyszałam, że można starać się o zezwolenie za pośrednictwem ambasady brytyjskiej - podejrzewam, że ich praca polega na pomocy przy zbieraniu i weryfikacji dokumentów oraz udzielenie dodatkowej porady. Polecałabym aplikację w ten własnie spósób jeżeli jest taka możliwość, aby uniknąć pomyłek. Z drugiej strony ubieganie się o pozwolenie jest darmowe więc próba aplikacji przez internet nie spowoduje utraty pienięznej.


*** 26 sierpnia 2015: informacje dodatkowe / w trakcie procesu ***

Niedawno wraz z kuzynką i jej mężem składałyśmy tego typu wniosek online. Strona, której musieliśmy użyć by sfinalizować aplikację nie jest niestety zbyt dobrze przemyślana w kontekście logicznym i wiele razy z utrapieniem drapałyśmy się z kuzynką po głowie myśląc "o co im chodzi?"

Jeżeli napotkasz na tego typu problem - nie zniechęcaj się, wpisz po prostu to co wydaje ci się najbardziej adekwatne. Sam administrator portalu informuje, że strona na dzień dzisiejszy jest testowana w wersji Beta, przypuszczam że stąd mamy problem.



Okazuje się, że wizyta w amabasadzie brytyjskiej w kraju gdzie ulokowany jest 'członek rodziny' mieszkańca EOG jest integralną częścią aplikacji i należy się z tym liczyć przy formowaniu planów przyjazdu. W naszym wypadku mąż kuzynki przebywa aktualnie we Włoszech, ale jako iż na stałe zameldowany jest w Polsce będzie musiał wykonać podróż z Milanu do Warszawy by rozmawiać z konsulatem.

Warto też zostać na parę dni w Warszawie gdyż decyzja odnośnie 'family permit' zostaje podjęta w przeciągu kilku dni.

Jeżeli chodzi o dalsze 'przygody', będę informować na bieżąco.

Friday, 12 June 2015

Treść vs. Obrazki – czyli o kwestii popularności i krajobrazie blogosfery

Dzisiaj podejmuję się nieco innego tematu – a mianowicie tak zwanej „blogosfery” – zainspirowała mnie dotego dawna koleżanka z liceum, która prowadzi teraz blog poświęcony jej dotychczasowej przygodzie z macierzyństwem – http://www.mamowymioczami.pl – zapraszam wszytskich zainteresowanych tematem bo stronka wygląda bardzo profesjonalnie PLUS mama i córka są przyjemne dla oka.


Tak więc koleżanka Agnieszka napisała ostatnio na temat jej doświadczeń jako bloggerki – poniekąd większość pań okupujących sektor ‘mamowego’ internetu jest ‘słodkopierdzących’ (sic) Zdaje mi się nawet, że uogólniła to do całej blogsfery – z czym nie do końca się zgadzam. Po prostu jeżeli ktoś generuje treści oscylujące dokoła dzieci, bycia mamą i małych ubranek to przyciagnie do siebie dokładnie taką publiczność. Ja np dla odmiany dałam radę przyciągnąć do siebie całe gromady tak zwanych ‘hejterów’ zanim hejterstwo było modne.

Ponownie trudno sie temu dziwić skoro blog nazwyał się Fuck Avril (i nawet wciąż istnieje – http://www.Fuck-avril.blog.pl )

 

Osobiście bardziej interesuje mnie debata odnośnie treści publikowanych w sieci i gdzie ciągnie publikę ogólnie. Nawet powyżej odnotowałam, że Mamowymioczami.pl prezentuje codzienność dwóch atrakcyjnych pań – jednej trochę mniejszej – i myśle, że dobrym wstępem do dalszych dywagacji będzie zadanie pytania – jakie szanse na popularność miałby mamowy blog gdyby Agnieszka i Amelia były mniej ‘estetyczne’?

 

Nie jest sekretem, że tak zwana ‘generacja X’ (Y lub Z ? na której teraz jesteśmy?) ma bardzo krótki czas skupienia uwagi (nachodzi mnie fraza ‘attention span’ ale nie przychodzi do głowy polski odpowiednik) – w praktyce oznacza to, że coraz więcej informacji konsumujemy czysto wizualnie, głównie poprzez zdjęcia, filmiki. Od dawna wiadomo, że mało kto teraz czyta. Książki niezbyt się sprzedają przy konkurencji z kinem i telewizją. Przenosząc to na blogosferę, nikomu nie chce się przewalać przez paragrafy tekstu – ludzie pochaniają obrazki, coś na co mozna szybko rzucić okiem.

 
Nie to, że marudzę – chociaż mam ku temu powód. Oczywiście w idealnym świecie miałabym już tysiące ‘followerów’ – wydaję mi się, że każdy kto produkuje coś online chce w którymś momencie być jakoś tam zauważony. Niestety jako ktoś kto woli pisać, zamiast np robić zdjęcia czy filmiki, niezbyt widzę jakąkolwiek szansę na przypływ czytelniczy.


No cóż - sama jestem częścia problemu – ile to razy widziałam jakiś artykuł na Daily Mail (wiem, ambitnie) i automatycznie przesunełam kursorem w kierunku fotek (najlepiej tyłka Kim Kardashian) – mimo wszytsko ten spadek ‘popularności’ słowa pisanego trochę pobolewa zapalonego pisarza i dziennikarza.


A teraz czas na tyłek Kim Kardashian:
 
 

Thursday, 4 June 2015

Poszanowanie dla każdego człowieka – czyli co w Anglii urzeka

Czytając posty poniżej można odnieść „delikatne” wrażenie, że są nacechowane pejoratywnie. Oto Brytanka wydaje się nienawidzieć w Anglii wszystkiego poza fajnie płatną pracą. Nie jest to prawda – wydaje mi się, że często jestem ustosunkowana do tubylców negatywnie tylko ze względu na to, że nie znam w zasadzie nic innego. Z Polski wyjechałam w wieku 19 lat więc cieżko mówić o jakimkolwiek solidnym doświadczeniu życia w kraju przodków. Być może mój umysł często działa na zasadzie prostego kontrastu – coś mi się nie podoba więc automatycznie klasyfikuje to jako ‘angielskie’ utrzymując w głowie wizję idealnej Polski – niczym członkowie Polonii w USA, który z goryczą tęsknia za krajem gdzie piolacy w PL drapią się po głowie myśląc – ale za czym tu tęskić?


Jest jedna rzecz jakiej na pewno mi tu nie brakuje a która w Polsce wydaje się bardzo prominentna. Chodzi o zwykły szacunek dla każdego człowieka. W Polsce wiele czynników środowiskowych wskazuje na to, że zwykłego, „małego” członka społeczeństwa traktuje się lekko jak psa puszczonego wolno w dzicz.


Pokutuje mentalność – idż i walcz. Radź sobie jak potrafisz. Kombinuj i knuj to się może uda.



Co mam w tym wypadku na myśli – na pierwszy ‘odstrzał’ proponuje szukanie zatrudnienia w Polsce. Nie mieści mi się w percepcji jak można reklamować miejsce pracy bez wskazania na stawkę wynagrodzenia. Czy naprawde w Polsce jest tak źle, że firmy myślą w kategoriach ‘niech się  cieszy, że w ogóle ma prace’? Owszem w Anglii też napotyka się ogłoszenia, gdzie stawka jest mistycznie reklamowana jako ‘do negocjacji’ ale jest to mniejszość i osobiście nigdy sie na takie pozycje nie aplikuje. Jak można oczekiwać od ludzi zaangażowania w postacii wypełnienia aplikacji, wysłania CV, postawienia się na interview, całego związanego z tym stresu i przygotowań i jeszcze później agresywnej negocjacji odnośnie stawki. Biedny taki człowiek, cały proces wydaje się walką.



Druga sprawa – podejście do prawa zatrudnienia, praw pracownika, kultury biurowej. Nie pracowałam nigdy w polskim biurze ale mam znajomych i rodzinę którzy rozwijają swoją karierę w kraju i to co słyszę jest trochę smutne. Gdy mówię, że w UK praktycznie każdy ma prawo do płatnego chorobowego – przecież choroby się nie wybiera – znajomi w PL są w szoku. 24 dni płatnego urlopu też wydaje się wielu luksusem. W dodatku w polskim biurze szef może cię w twarz wyzywać, dołować i obrażać. W UK za tak otwarte chamstwo można być wywalonym z pracy i nikt nie ma prawa nikomu dokuczać czy sprawiać by czuł się traktowany nie fair. Wszelkie tego typu zachowania niosą za sobą konsekwencje. W PL za to operuje prawo dżungli.