![]() |
Anglia na baletach |
Oto Angielki mają
szeroko rozpowszechnioną reputację jako:
- otyłe
- ubrane nieodpowiednio do figury
- o krzywym zgryzie
- nieładne z buzi
- wulgarne
- pijane
Jak to mówią
anglicy – gdybym dostała penny za każdym razem gdy słyszę powyższe, byłabym
milionerką. Jest to wszystko poniekąd prawdą. Angielki faktycznie nie wykazują
się specjalnym wysublimowaniem czy obsesją na punkcie swojego wyglądu, nie przykładają też
uwagi do tego by zachowywać się w jakiś płciowo-określony sposób typu „prawdziwa
dama” czy „dobra dziewczyna.”
Dlaczego? Nie nie jestem do końca pewna. Czego jednak jestem pewna to fakt, że z jakiegoś powodu przyjezdnych bardzo to irytuje – szczególnie grupę, którą określę tu jako „polska wieś.”
Przykro mi to
pisać, ale niestety polska wieś to dosyć rozpowszechniona tu społeczność – ludzie,
którzy wyrwali się z małych miejscowości, wykazujący się dobitnie zaściankowym
myśleniem – szczególnie jeżeli chodzi o skrutynizację aparycji tubylców i
siebie nawzajem.
Praktycznie
zawsze gdy poznaje pannę z tej kategorii odczuwam nagle dziwną presję – jakby znajomość
stawała się automatycznie jakimiś zawodami pt. „kto lepiej wygląda.”
Dziwnym trafem
nigdy nie czuje takiego czegoś z angielkami. Mimo, że ogólnie wolę towarzystwo
polek bo są zazwyczaj bardziej emocjonalne i ciekawsze, trzeba przyznać że w
tym zakresie prezentują się bardzo negatywnie.
Angielki są bardzo skore zasypać cię komplementami, szczególnie po paru drinkach. Znacznie milej jest słyszeć przychylne słowa od ludzi, których uważasz za znajomych niż zajadliwe uwagi. Dla przykładu przytocze kilka autentycznych tekstów jakie usłyszałam od rodaczek w UK:
- „Ale masz piękne zdjęcie na fejsbuku – ile to było lat temu?”
- „Nie wierzę, że przyciągasz wiecej uwagi niż ja na tej imprezie”
- „Nie zapraszaj tej koleżanki na naszą imprezę bo jest za ładna”
- „Mój były patrzył z kolegami na twoje zdjęcia i powiedzieli, że jesteś bardzo ładna – ALE stwierdzili, że ja jednak ładniejsza” (dodam, że ta dziewczyna ma 30 lat)
To takie moje
osobiste top 4. Inną praktyką polskiej wsi jest coś co nazywam „autoreklama.” 9/10
polskich wieśniar uwielbia opowiadać o sobie historie gdzie występują jako piękna
bohaterka tragiczna.
Nie będę
przytaczać konkretnych historii, ale wszytskie leca mniej więcej tym schematem:
„poszłam gdzieś-tam ... a tam koleś/dwóch/trzech ...
powiedział/powiedzieli mi że jestem ładna/dali mi kwiaty/wstaw tu objaw
uwielbienia”
Czy takie zajścia
nie są prawie na porządku dziennym jeżeli jesteś choć w miarę atrakcyjną
kobietą? Zawsze wydawało mi się, że to po prostu jeden z przywilejów bycia
członkiem tak zwanej „płci pieknej.”
Trochę jakby koń
chodził po polu i chwalił się innym koniom, że umie biegać.
Mogłabym jeszcze dalej rozpisać się na temat tej zaściankowej mentalności ale nie mam zbytnio czasu - więc może podsumuje.
Anglieki może nie są atrakcyjne, kobiece czy specjalnie modne ale wygląda na to, że traktuja się nawzajem jako osoby nie zaś tylko jako obiekty, których głownym zadaniem jest podobać się mężczyznom. To w nich w jakimś sensie lubie - i co by nie mówić o angielskich "kaszalotach" - jak świadczymy sami o sobie odnosząc się w ich kierunku tak arcy-krytycznie?
Mogłabym jeszcze dalej rozpisać się na temat tej zaściankowej mentalności ale nie mam zbytnio czasu - więc może podsumuje.
Anglieki może nie są atrakcyjne, kobiece czy specjalnie modne ale wygląda na to, że traktuja się nawzajem jako osoby nie zaś tylko jako obiekty, których głownym zadaniem jest podobać się mężczyznom. To w nich w jakimś sensie lubie - i co by nie mówić o angielskich "kaszalotach" - jak świadczymy sami o sobie odnosząc się w ich kierunku tak arcy-krytycznie?